piątek, 28 lutego 2014

7.Die Rache ist süß



Dojechali do fińskiego Kuusamo. Freitag pomógł Julce z bagażami i sam zniknął w swoim pokoju. Dziewczyna wyjęła tylko swój zeszyt i zaczęła w nim skrobać.

Dopiero znam tych chłopaków od kilku dni, a wydaje mi się jakbyśmy znali się od co najmniej kilku lat. Traktują mnie jak normalną, trochę zagubioną w świecie dziewczynę. Zero współczucia, zero litości nad moją osobą. Tylko moje prawdziwe, normalne ja. Jestem taka jaka powinnam być gdybym nie była chora. Gdybym miała przyszłość, taką wybiegającą mocno w przód, chciałabym zostać fizjoterapeutką skoczków. Jeździłabym z nimi, pomagałbym im i jeszcze mogłabym oglądać skoki i czuć tą fantastyczną atmosferę. Żyć nie umierać! Takie to mają dopiero dobrze.

Kiedy przestała pisać w pamiętniku, który był jej prawdziwym i cichym przyjacielem, który przyjmował jej żale i szczęśliwe chwile, zaczęła przeglądać zdjęcia z porannego treningu, który odbył się jeszcze w Klingenthal. Chłopacy wskakiwali sobie na plecy i robili wyścigi, który „koń” jest najszybszy. W takich momentach coraz częściej zapomniała o sobie i swojej chorobie. Skupiała się na tym co jej wokół niej. A raczej w jakim towarzystwie się znajduje i co robi.
Była z siebie dumna, że potrafi żyć pełną piersią i niczym się nie przejmować. Spełniała marzenia i tym teraz żyła.
Kiedy zamknęła laptopa miała ochotę wyjść na dwór. Było ciemno, choć zegarek wskazywał kilka minut po dwudziestej. Założyła buty, grubszy sweterek i zbiegła na dół po schodach jak mała dziewczynka, która chce zobaczyć Świętego Mikołaja, jak zostawia jej prezenty pod choinką. Usiadła sobie na schodach wejściowych tylnego wejścia. W hotelu zamieszkiwali jeszcze Słoweńcy i Norwegowie. Uśmiechała się sama do siebie. Właściwie nie wiedziała dlaczego. Była po prostu szczęśliwa. Z tego gdzie jest, z kim jest i co robi. Nim się zorientowała a na jej ramionach znalazła się bluza o wiele na nią za duża. Spojrzała się na swojego towarzysza i serce mocniej zaczęło bić.
- Co robisz? – zapytał się jej i usiadł obok.
- Nic. Tak sobie przyszłam pooddychać świeżym powietrzem. A ty co tutaj robisz?
- Mam interes do Norwegów – uśmiechnął się chytrze i kiwnął głową w kierunku stolika, który zajmowała wspomniana kadra skoczków.
- Jaki interes? – zapytała z ciekawości.
- Chcę by zrobili jakiś numer Wankowi. Za to oszustwo w samolocie i za całokształt, a oni są w tym mistrzami!
- W takim razie idę z tobą – zaśmiała się i poszła za Wellingerem do Norwegów. Popatrzeli na nią  jak w obrazek po czym zaczęli się przedstawiać. Doskonale ich znała.
Usiadła obok swojego towarzysza a Hilde i wpatrywała się w Niemca a w to w innych skoczków.. Andreas wyjaśnił im sprawę i mniej więcej czego od nich oczekuje. Wypił kilka łyków soku, który sobie zamówił i czekał na jakąkolwiek odezwę ze strony Norwegów.
- Więc co proponujecie? – zapytał wyraźnie zniecierpliwiony po dłużej chwili milczenia z ich strony.
- Myślę, że można byłoby go wpędzić do składziku, w którym sprzątaczki trzymają te różne szmaty, miotły i detergenty… Zostawić go tam na czas trwania zawodów…
- Ej, ale bez przeginania. – zastopował ich osiemnastolatek – Coś delikatniejszego!
- No to może go pomalujemy? – zaproponowała Julia. Wszyscy spojrzeli na nią z uznaniem.
To był strzał w dziesiątkę.
Koło północy Wellinger napisał do Julki, że Wank już śpi i można zaczynać działać. Norwegowie, którzy u niej czekali, od razu poderwali się do roboty.  Cicho wyszli z jej pokoju i zakradli się do pokoju Andreasów.  Julka stała na końcu i obserwowała ich poczynania. Miała ochotę wybuchnąć śmiechem i ledwo się powstrzymywała. Kiedy zobaczyła efekt końcowy, przybiła cichą piątkę z każdym z Norwegów. Piegi, wąsy, nawet różki na czole, wyglądały po prostu komicznie.
Następnego dnia, wszyscy zamieszani w nocny kawał czekali z niecierpliwością na swoją „ofiarę”. Kiedy w wejściu pojawił się zaspany Wank wszyscy wybuchają głośnym śmiechem.
- Przepraszam za spóźnienie, ale jakaś menda wyłączyła mi budzik – spojrzał groźnie na swojego współlokatora, który podniósł ręce w geście niewinności. Jednak Wankowi, dalej coś nie pasowało. Wszyscy – nawet Słoweńcy patrzyli się na niego i śmiali się głośno. W końcu wyjął telefon i spojrzał na swoje odbicie. Popatrzył w mordem w oczach na Wellingera, który po raz kolejny mówi mu, że nie ma z tym nic wspólnego. Popatrzył więc na Julię, która wybuchła śmiechem i pokręciła przecząco głową, na znak, że ona również nie maczała w tym swoich zgrabnych palców.
- W nocy to ja śpię, kochaniutki. - odpowiedziała, szeroko się uśmiechając.
Wank poszedł na trening zmywając z siebie marker. Nie do końca mu się to udało, dlatego skakał z czarnymi smugami na twarzy.  Trenerzy jak i sztab pomagający skoczkom, nie mógł również opanować śmiechu. Andreas obiecał sobie zemstę, jak tylko dowie się kto mu to zrobił.

Przez następne dni mieli dalej treningi. Do zawodów pozostały im trzy dni. Po wieczornym treningu Andreas podbiegł do odchodzącej w stronę hotelu Julii i zatrzymał ją, łapiąc jej dłoń.
- Nie chciałabyś przejść się gdzieś? – zaproponował, poprawiając sobie narty na ramieniu.
Ochoczo przytaknęła na tą propozycję z jego strony. Kątem oka spojrzała na Freitaga i Freunda, którzy zaczęli się cieszyć.

Wiedziałam, że maczali w tym swoje paskudne paluszki.  Oni namówili Andreasa, żeby podszedł i do mnie zagadał. Pfff. Ale z nich małpy!

[Andreas]
Kiedy skończyły się treningi, Richard i Severin zawołali mnie do siebie.   Kątem oka spojrzałem na odchodzącą Julkę. Nie wiem co się ze mną działo, kiedy ona była w pobliżu.  Czułem się zupełnie inaczej…
- Skoro ci się podoba, to podejdź do niej i zaproponuj jej coś. Chłopie. Ogarnij się.  Widać, że ją lubisz i to nawet bardzo. Musicie się lepiej poznać! – zaczął Severin. On i jego pomysły. Założę się, że sam nie miał odwagi by zaprosić tej..ee.. jak jej tam było? Nie ważne. Ale swojej obecnej dziewczyny gdziekolwiek. Mnie zżera stres przy Julce, a co dopiero on! Jest jeszcze gorszy ode mnie pod tym względem. I co tu teraz robić. Myśl Andi, myśl!
- Poznałem ją trochę i uwierz mi, że jest naprawdę fajna. Podejdź i zagadaj. Szczerze mówiąc, to wam kibicujemy.– uśmiechnął się Richard i zachęcał mnie dalej. Raz kozie śmierć, stwierdziłem i ruszyłem w jej kierunku.
_____
i tadaam. Jak widzicie pojawiła się perspektywa Andiego. Może być?:D
Wstawiam teraz, bo potem będzie ciężko. 
Hayboeck znów wygrał kwalifikacje, jaka jestem z niego dumna! Tepes też wypada jakoś w miarę przyzwoicie. Szkoda, że mamy tylko dwóch polaków w konkursie ;c
Klęłam na Wellingera, kiedy nie awansował do II serii w Falun, ale potem mi przeszło. Na niego nie da się długo gniewać :) Mam nadzieję, że dziś również pokaże na co go stać!
p.s wiecie, że to półmetek tego opowiadania? ;c
p.s 2 już jestem w połowie pisania opowiadania o Hayboecku! Mam nadzieję, że bedziecie się cieszyć jak ja :D
p.s 3 Sara jest głupia i miała zdawać historię na rozszerzeniu choć nie da rady, więc egzamin napisze ale zapewne na 0%. Piękna przyszłość, prawda? Najwyżej germanistyka będzie witać, a co tam :D

18 komentarzy:

  1. Z tym markerem to było genialne. Słodka zemsta XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah i sprawdza się przysłowie, że zemsta jest słodka :D Genialny miała Julka pomysł ;) I co najważniejsze się sprawdził :D Wanki musiał wyglądać przekomicznie, nie dziwię się, że wszyscy wybuchnęli śmiechem ;) ja też jak to sobie wyobraziłam hahaha :D No brawa dla Andiego, że posłuchał rady kolegów i zaprosił Julę na spacer. Widać, że ciągnie ich do siebie i to bardzo ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. spoko rozdział, a co do ankiety to może Peter Prevc o nim jest mało opowiadań

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudny <3 Uwielbiam takiego Andreasa, mam nadzieję że koniec nie będzie taki tragiczny, ale na razie o nim nie myślę :-)
    Już jest opowieść o Hayboeck-u? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W trakcie pisania ;) na razie mam 5 rozdzialow +prolog ;)
      Inszaaa

      Usuń
    2. Jerciu już nie mogę się doczekać :-) czekam z niecierpliwością :*

      Usuń
    3. Www.milosc-na-niby.blogspot.com mozna zobaczyc zwiastun jesli chcesz ;*
      Inszaaa

      Usuń
    4. Już kilka razy oglądałam :-)

      Usuń
    5. Haha. Chyba ze tak ;D Hayboecka zaczne udostepniac zepewne po II serii schlierenzauera wiec czas oczekiwania bedzie dluugi ;)
      Inszaaa

      Usuń
  5. I jest pięknie.
    Chwilowo, wrrr czemu ja muszę powtarzać teraz to słowo. Ale jest.
    I super jest, że są takie stworzenia jak Severin czy Freitag, które zawsze młodemu doradzą.
    Nawet jeżeli ta miłość - a napewno oznacza dla niego cierpienie, to przecież jest i niepowtarzalne szczęście. Inna sprawa, że ja wietrzyłam, że Rysiu sam coś ma do dziewczyny.
    A Wankiemu dobrze tak:p
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha... oj, biedny ten Wank, biedny XDD A! No i Wellinger nareszcie umówił się z Julką! No, no. Dobrze, że Freitag i Freund go do tego namówili! Czekam na rozwinięcie akcji! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahahaha biedny Wank, wysłany na pośmiewisko! Co on się nie mył z rana, że nie zauważył że jest pomalowany markerem czy co :D Nie ładnie, nie ładnie. Ciekawe czy dojdzie do tego kto go pomalował, coś powątpiewam ... z jego zdolnościami :) Za to Andi nareszcie się odważył i ma zamiar 'pokręcić' się obok Julii nie tylko jako kolega. Zobaczymy co z tego wyniknie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Współczuje Wankowi :D Coś czuję , że jego zemsta może być jeszcze gorsza ;p
    Jak dobrze dla Wellingera , że ma przy sobie dwóch kolegów , bo w przeciwnym wypadku to raczej by Julki nie zaprosił na ten spacer xD
    Czekam na następny :3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy może być? Kochana, rozdział jest świetny ;D
    Może zacznę od tego, że od ostatniego rozdziału czekałam na tę zemstę. Wiedziałam już od razu, kiedy tylko w akcji mięli wziąć udział Norwegowie, że będzie się działo. No i miałam rację. Myślałam, że spadnę z krzesła ze śmiechu, kiedy czytałam reakcje wszystkich po zejściu Andreasa na śniadanie. A śmiech dziewczyny był bezczelny – ale tylko w pozytywnym tego stopnia znaczeniu. Uwielbiam Ją, Wellingera i Norwegów <3 Malarzy wszechczasów. Teraz sobie zapamiętam, żeby na wyjazdach nigdy nie zasynać, bo to się może źle skończyć ;D
    Podziwiam dziewczynę, jest taka silna, mimo choroby, chce żyć normalnie, spełniać marzenia. Jest twarda i wydaje mi się, że zostanie taka do samego końca. A może wygra nierówną walkę z chorobą? Oby! Ma przy sobie Wellingera, który, śmiem twierdzić, jest w niej zakochany i chyba nie tylko ja to widzę. Koledzy z reprezentacji to niezły przykład ;p
    Aaa Tepes – też zauważyłam jego skok formy ;D Oby wzrosła jeszcze odrobinkę hehe
    A nasi..no cóż, miejmy nadzieję, że na następnych zawodach już wszystko wróci do normy i chłopcy pokażą na co ich stać ;-)
    Pozdrawiam ;***
    PS. Jaki półmetek? Nie zgadzam się stanowczo! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze przecież będę publikowała i Schlierenzauera i Hayboecka.
      O Wellingerze i Tepesu też pewnie jeszcze coś napiszę, no jak nie jak tak! :D
      Dziękuję za dłuuuuuuugi komentarz :D
      Buziaki :*

      Usuń
    2. A noo to ja myślę, że jeszcze powstaną opowiadania o tych panach ;D Jakby inaczej. Czekam na to niecierpliwie ;-)
      Nie ma za co, sama przyjemność komentować takie opowiadanko ;D
      ;*

      Usuń
    3. Az nie wiem co odpisac haha. Milo mi bardzo! ;D
      I Tobie obiecam na 100% ze o Tepesu cos i o Wellingerze jeszcze sie pojawi. Trudno powiedziec kiedy, ale byc bedzie ;D
      Czekam na nowosc u Ciebie! ;*

      Usuń
  10. cudowny! każdy rozdział coraz lepszy, kocham twój styl pisania, to w jaki sposób ubierasz te opisy, uczucia w słowa, super, czekam na następny rozdział, życzę dużo weny i jeżeli będziesz mieć czas i ochotę to zapraszam do siebie na opowiadanie o Andreasie, bardzo chciałabym poznać twoją opinię :)

    OdpowiedzUsuń