Kolejnego
ranka skoczkowie sami się budzili. Jedni zostali na noc u Wanka i Wellingera –
spali na podłodze, a jedni mieli na tyle sił, by wrócić do swojego pokoju.
Wszyscy
musieli zdążyć na trening, gdyż tego popołudnia odbywały się zawody
indywidualne. Pierwsze w tym sezonie zmagania skoczków, na które musieli
zapracować sobie sami.
Wstała ze
swojego łóżka i założyła medalik, który – jak wierzyła – ma jakąś moc.
Ucałowała krzyżyk i poprosiła w myślach by ten dzień był bardzo dobry. Zarówno
dla niej jak i dla skoczków. Wzięła do ręki aparat, włożyła kartę pamięci i
schowała do futerału. Ubrała się, umyła
i delikatny zrobiła makijaż. Zeszła na śniadanie i usiadła pomiędzy Freitagiem
a Wellingerem. Wank zaczął żartować i rzucać sprośne komentarze, gdy któryś z
nich się odezwał. Andreas widział zawsze drugie dno. Z racji, że większość tych
„żartów” odnosiła się do płci pięknej, Julia udała obrażoną i przeniosła się z
talerzem obok swojego wujka.
- To banda
idiotów – skomentowała, gdy Werner spojrzał na nią zdziwiony.
- No
przecież ja to wiem – zaśmiał się trener a ona pokręciła głową. Kto jak kto,
ale on znał ich w sumie najlepiej. – Ale
przynajmniej jest zabawa, nie można być wiecznie skupionym za skokach, bo to
niszczy psychikę!
- Julia! –
krzyknął do niej Wank. Ona uniosła głowę na znak tego, że jest śmiertelnie na
niego obrażona. Jadła kanapkę i patrzyła
się na widoki za oknem. Chciało jej się śmiać, gdy słyszała przeprosiny i
tłumaczenia ze strony Andreasa. Jednak
była silniejsza. Nie da mu się!
Następnie po
śniadaniu, wszyscy udali się na krótką rozgrzewkę a potem na skocznię, by oddać
skoki treningowe. Niestety warunki nie pozwoliły na skakanie. Dlatego też,
treningi zostały odwołane. Trzymała kciuki za Niemców, ale także za Austriaków,
których polubiła po ostatnim wieczorze. Zwykle uważani byli za bandę skoczków,
którym tylko zależy na zwycięstwie. Zrobiliby dosłownie wszystko za to.
A w
rzeczywistości było trochę inaczej…
Seria
konkursowa odbyła się z dwugodzinnym opóźnieniem. Warunki były po prostu
fatalne. Upadek Koflera powoli zniechęcał skoczków, którzy skakali za nim. Na
podium pojawił się Krzysztof Biegun, Andreas Wellinger i na trzecim miejscu
Jurij Tepes. Znów była dumna z Andreasa. Młody zawodnik, który ma potencjał na
bycie najlepszym. Mocno główkowała,
jakby to grzecznie zdobyć autografy innych skoczków. Jakoś się bała zagadać do Freitaga czy
Wellingera by pomogli jej poznać się ze skoczkami z reszty drużyn, chociaż
wiedziała, że nie ma czego. Zrobiła zdjęcia chłopakom stojących na
podium, a potem została zabrana przez Geigera do hotelu, gdzie chłopacy
przygotowywali małą fetę na cześć zwycięstwa Wellingera.
W stołówce
Geiger i Kraus urządzili małe party. Trochę piwa, muzyki i koniec szaleństwa.
Julia siedziała i robiła zdjęcia, jednak w głowie układała sobie formułkę
zapytania, któregoś z Niemców, czy zapozna ją z innymi kadrami. Uśmiechała się
kiedy widziała bawiących się chłopaków. Byli naprawdę wyluzowani, niż można by
przypuszczać po zwykłej transmisji w telewizji. Trzeba ich poznać z bliska, by
wiedzieć jacy naprawdę są.
Nim się
zorientowała obok niej usiadł Wellinger.
- O czym tak
myślisz? – zapytał i popił łyk piwa z puszki.
Zebrała się
w sobie i na jednym wdechu powiedziała mu to co układała sobie w głowie przez
ostatnie piętnaście minut.
- Zapoznasz
mnie z innymi zawodnikami? Chciałabym zebrać od nich autografy.
- Pewnie!
Żaden problem. – odpowiedział bez wahania.
Musiał się
szczerze przed sobą przyznać, że spodobała mu się od razu, kiedy tylko spotkał
ją na lotnisku.
- Julia,
wszystko z tobą w porządku? – zapytał się niepewnie, kiedy zobaczył jak
strasznie pobladła.
- Zaprowadź
mnie do pokoju. Fatalnie się czuję – poprosiła słabym głosem. Andreas od razu
odłożył swoje piwo na stolik i pomógł jej wstać. Momentalnie otrzeźwiał. Objął ją w pasie i powolnym krokiem szli do windy, a kiedy czekali na nią,
pozwolił Julii by oparła się prawie całkowicie na nim.
Był
strasznie przerażony, tym co się z nią teraz działo. Po raz pierwszy spotkał się
z taką sytuacją.
- Nie mów
nic wujkowi, proszę – odezwała się ponownie słabym głosem. Weszli do windy, a
on wcisnął odpowiedni guzik. – Nie chcę go martwić.
- Jaa-asne.
– zająknął się, ale obiecał. Wahał się czy powinien to robić. Werner to w końcu
jej wujek! Powinien wiedzieć…
Zaprowadził
ją do pokoju i położył na łóżku.
Szatynka
podziękowała mu serdecznie, a kiedy upewniła się, że wyszedł z jej pokoju na
dobre, wzięła leki i położyła się pod kołdrą.
Co za
wstyd! Że to
musiało stać się właśnie
przy nim! Teraz pomyśli sobie Bóg wie co… Będzie
mnie unikał na kilometr… Ja to mam zawsze szczęście.
Przyznaję.
Andreas mi się spodobał. Póki co
z wyglądu.
Nie znam jeszcze na tyle jego charakteru by oceniać.
Wydaję się być
bardzo miły i
pomocny. Być może i nawet
o wiele dojrzalszy…tak mi się przynajmniej zdaje. Z
tego co Richard mi mówił, jest dość
lubiany w towarzystwie skoczków.
Nikt jakoś niczego mu nie zazdrości.
Nie ma czegoś takiego jak zazdrość w tym
sporcie. Austriacy też tacy nie są, jak
można by
pomyśleć.
Właśnie. W
końcu ich
znam to na spokojnie mogę do nich podejść i
poprosić o
autografy. Że ja na to wcześniej
nie wpadłam!
Wrócił do
stołówki, na „swoją” imprezę. Cały czas w głowie miał widok bladej Julii.
Martwił się o nią. Nie wiedział, co się z nią wtedy stało.
O dziwo
dotrwał do końca party wydanego na jego cześć.
Miał w planach by rano pobiegać, jednak nie był pewien czy wstanie.
Kiedy kładł
się do łóżka, ustawił budzik na piątą rano. Stwierdził, że jak wstanie to
wstanie, jak nie – to spać pójdzie dalej i żaden w tym problem.
__________________
Zakładka SPAM została zrobiona po to by zostawiać tam adresy do swoich blogów! PROSZĘ byście w tamtej właśnie zakładce informowali/zostawiali linki! NIE POD POSTEM.
Odcinek taki jaki widzicie. Jestem Wam bardzo wdzięczna za tyle wejść! W życiu tyle nie miałam ^^
Dziękuję za każdy komentarz, to naprawdę miłe :) Postaram się w weekend popracować nad II serią o Schlierenzauerze. Póki co mam chyba z 8 części. A planowane są może z 15, może ciut więcej? Się zobaczy ^^
Serdecznie pozdrawiam i do napisania wkrótce! :*
Welli taki cudnie troskliwy... i jak tu go nie kochać? Zastanawia mnie, czy powie Wernerowi czy uszanuje prośbę Julii.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam ;)
Jaki cudowny rozdział :D No,no Welli jest tutaj taki opiekuńczy. I się w niej zakochuje. I ona w nim pomału też. No i Julka strzelająca focha na Wanka, ja to bym mu wszystko wybaczyła :)
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie to, że Julka tak nagle źle się poczuła. Niczego dobrego to nie wróży.
Coś czuję, że Andi jednak nie wstanie o 5, żeby pobiegać. xD
Życzę dużo weny i pozdrawiam :*
♥
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że poczuła się źle, akurat w tym momencie, gdy pierwszy raz mieli okazję ze sobą pogadać, bez obecności Freitaga.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ten Richie to tak sobie na początek, czy będzie chciał między nimi namieszać?
No, zobaczymy.
A Wanki jak to on, nigdy nie umie zachować się poważnie i zawsze wszystko odnosi do jednego.
Tak go sobie właśnie wyobrażam:d
Pozdrawiam i czekam na więcej.
OMG ♥ To jest piękne :) Jestem ciekawa co się stanie dalej, życzę weny i czasu ;*
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości. Szkoła -,-
OdpowiedzUsuńJeju, ile tu się wydarzyło! Julia dwa razy poczuła sie słabiej i to mnie okropnie martwi .... kurczę, prawie zapominam o jej chorobie ja czytam, że ogląda skoki, śmieje się i spędza czas z chłopakami. Ale przecież dalej jest chora. Nieuleczalnie. To takie smutne.
I ten mój Pieszczoszek przenajukochańszy. Troskliwy i kochany. I jestem bardzo ciekawa co on teraz zrobi z tą wiedzą, bo chyba już się domyślił, że to nie był incydent i Julce coś jest?
Chyba powinien powiedzieć Wernerowi, ale ... nie mnie oceniać,
czekam na więcej ;*
Przepraszam, że zostawiłam Ci informacje o rozdziale pod postem, kompletnie nie zauważyłam SPAM-u :* Brak okularów zrobił swoje, już to nadrobiłam :D Kurczę, sama nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Andiego. Julka źle się poczuła, a w jej stanie nie można tego bagatelizować. Mimo, że obiecał nic nie mówić to chyba jednak powinien to zrobić...Lepiej chuchać na zimne! ;) Kurczę tak mi jej szkoda. Tutaj jest wesoła, spędza czas z chłopakami, spełnia swoje marzenia, a z drugiej strony ta piekielna choroba :( Życie jest jednak niesprawiedliwe...
OdpowiedzUsuńOn o niej myśli, ona o nim...^^ Like it :D
Pozdrawiam ;*
Fajne o dziewczynie ktora przed śmiercia chce spelnic swoje jedno marzenie .Czekam na kolejny rozdzial opowiadania o soełnionym marzeniu.Ps .Jak by co to Ola jestem ...:))
OdpowiedzUsuńGdzie następny rozdział? :((
OdpowiedzUsuń