W ciągu tych
kilku dni wolnego jakie miała, umówiła się do lekarza, na wizytę kontrolną.
Umalowała się delikatnie, schludnie się ubrała
i z bratem udała się do gabinetu. Lekarz oczywiście pozwolił jej wejść z
osobą towarzyszącą. Ona przezywała ciężkie chwile i to rozumiał. Musiała mieć
oparcie.
- Niestety,
nic się nie zmienia. Leki trochę stopują , zwalniają postępowanie choroby. –
powiedział smutno. Jemu też było ciężko
przekazywać osiemnastoletniej dziewczynie, że z ciągu kilku miesięcy
umrze.
Ona uodporniła
się na te słowa. Słyszała je średnio raz w miesiącu. Przestało ją to ruszać, że
wszystko co ma zostanie tu, a ona sama się przeniesie do nieba i będzie pomagać
swoim najbliższym jak tylko będzie mogła. Uważała, że życie jest cholernie nie
sprawiedliwe. Nikomu nic nie zrobiła, a i tak musi szybko umrzeć. Mordercy
chodzą po ziemi i nic im nie jest.
Pójdą sobie do więzienia
na dwadzieścia pięć lat i potem znowu wyjdą
i zabiją. Gdzie tu sprawiedliwość?
Wróciła z bratem do domu. Alex starał się
być silny, jednak to, że straci siostrę coraz bardziej go przytłaczała. Poszli
do niego do pokoju i żeby przestać o tym myśleć, zaczął Julce opowiadać o
swojej dziewczynie.
- Gdzie ją poznałeś? – zapytała szatynka.
- No na studiach. Jest na tym samym
kierunku co ja. Pewnego razu razem mieliśmy projekt robić. Spotkaliśmy się,
zrobiliśmy co trzeba i tak jakoś mnie ruszyło. Jest naprawdę ładna i mądra.
Skromna i pracowita. – widać, że się
rozmarzył, dlatego zaczęła z uśmiechem na ustach kręcić głową.
- Przepraszam, ale muszę iść do swojego
pokoju. Obiecałam Richardowi, że się odezwę – ucałowała policzek brata i poszła
do siebie. Włączyła komputer, potem komunikator i wpisała nick Freitaga do
wyszukiwarki. Dodała go do znajomych i zaczęła rozmowę.
JuliS.:
Cześć! Głupszego nicku chyba nie można było wymyśleć, co Richi? Haha. I jak tam
spędzanie wolnego czasu?:)
FreitagoweLove:
Się nie śmiej! Przynajmniej nikt nie powołany mnie nie znajdzie! A całkiem
dobrze! Siedzę i totalnie nic nie robię. A jak u Ciebie? :)
JuliS
: Nadrabiam czas z bratem. Się dowiedziałam, że ma dziewczynę. Jest taki
zakochany…Zapomni o mnie jak zniknę.
FreitagoweLove:
głupoty gadasz. Jak można zapomnieć o rodzonej siostrze? I czekaj… Jak to
znikniesz?
Zapomniała, że Richard nie wie o jej
chorobie. Zaklęła pod nosem i na szybkiego musiała coś wymyśleć.
JuliS
: Miałam na myśli, że do końca sezonu będę z Wami. Więc Alex zapomni, że ma mnie.
FreitagoweLove:
Nie zapomni. Będziemy mu wysyłać wspólne mmsy i zobaczysz, nie damy mu
zapomnieć :P
JuliS:
Dobra, trzymam Cię za słowo! :) a teraz muszę iść. Mama przyszła i idę jej w
kuchni pomóc. Odliczaj dni do Lillehammer! Pa!
JuliS
się wylogowała.
FreitagoweLove
: Jasne, już odliczam. Pozostało 70 godzin, 30 minut i 42 sekundy. Nie, teraz
30 sekund.
Zeszła po schodach
i przywitała się z rodzicielką. Poszła za nią do kuchni i wycierała ścierką
sztućce by lśniły.
- I co lekarz powiedział? – zapytała Julii
mama, i spojrzała na córkę.
- Bez zmian. Nic nowego.- wzruszyła
obojętnie ramionami i jeszcze bardziej skupiła się na wykonywanym przez siebie
zadaniu. Po wspólnym obiedzie, Julka zaciągnęła swojego brata do pokoju i
zaczęła rozmowę.
- No bo… Chodzi o to, że Wellinger mi się
zaczyna podobać. Ale nie może no! – rzuciła się na swoje łóżko i zakryła się
poduszką. Mogła przysiąc, że jej brat właśnie uśmiecha się pod nosem.
Po chwili poczuła, jak ściąga z jej twarzy
poduszkę i patrzy na nią rozbawiony.
- Niby czemu nie może ci się podobać, co?
– usiadła po turecku i spojrzała na brata jak na idiotę.
- Przecież ja umrę, Alex! To nie ma sensu.
On tu zostanie a po mnie nie będzie nawet śladu…- oburzyła się .Przecież to
powinno być dla niego takie oczywiste, jak to, ze czarny jest czarnym, a białe
białym.
- To on nic nie wie?- zapytał zaskoczony,
a ona pokręciła głową.
- I się nie dowie. Nikt z kadry nie wie.
Oczywiście prócz wujka.
Alex wypuścił głośno powietrze. Nie
rozumiał postępowania siostry.
Nagle rozdzwonił się jej telefon. Podeszła
do szafki gdzie leżała komórka i wzięła ją do ręki. Zobaczyła, niezapisany
numer. Do głowy wpadł jej tylko Wellinger…
- Alex, wypad z pokoju! – wyrzuciła brata
i zamknęła drzwi. Odebrała telefon, siadając na swoim łóżku.
- Halo?
- Cześć
Julia, tu Andi – usłyszała jego głos i od razu dostała przyjemnych
dreszczy.
- Domyśliłam
się – zaśmiała się do słuchawki- Jak
leci?
- Całkiem
w porządku, siostry nie dają mi żyć, czyli jest tak jak powinno być. A co u
Ciebie?
- Nic
szczególnego. Nadrabiam czas z bratem, trochę z mamą…
Rozmawialiśmy jeszcze przez prawie godzinę. On naprawdę mnie polubił, z resztą ja jego też. Nie wiem co
myśleć o tym wszystkim. Powinnam mu powiedzieć prawdę oraz to, że nie ma sensu się we mnie
zakochiwać bo zniknę tak szybko jak się pojawiłam w jego życiu. Muszę przestać o nim myśleć, no ale to niewykonalne! Chcę już Lillehammer i chcę czuć jego zapach perfum w pobliżu.
Matko, ja
chyba już oszalałam.
Wyszła z domu by się przewietrzyć. Poszła
pod szkołę, z nadzieją, że nikogo w niej nie zastanie. Jednak myliła się.
Właśnie ze szkoły wychodziła jej grupka znajomych, z którymi trzymała się od
najmłodszych lat. Byli uśmiechnięci pomimo tak później pory. Mieli multum
dodatkowych zajęć by przygotować się do matury.
W głębi serca strasznie jej tego
brakowało. Ciągłego kontaktu z rówieśnikami, narzekania, że za dużo jest
zadane, domówek na które chodziła z przyjaciółmi… Tęskniła. Jednak sama wybrała
to co wybrała. Poniekąd odosobnienie i spełnienie marzenia.
Odwróciła się i poszła w kierunku domu.
Powoli. Nie śpieszyło jej się. Mroźne powietrze w Innsbrucku powodowało na jej
twarzy czerwone policzki i nos. Ale i tak lubiła zimę. Miało to swój klimat.
Chciała już kolejne zawody. Chciała znów
zobaczyć skoczków. Chciała znów zobaczyć Wellingera i jego słodki uśmiech.
Wróciła do domu i szybko pobiegła do
pokoju. Przy jej laptopie siedział Alex uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Co ty tu tak właściwie robisz? –
zapytała, krzyżując ręce na wysokości piersi.
- Oglądam twoje zdjęcia ze skoków.
Naprawdę ładne, tylko wiesz… Dużo tu Wellingera – zaśmiał się, a ona podeszła
szybko i zamknęła laptopa.
- Jesteś straszny, wiesz?
_____
Dużo
dialogów i w ogóle jakiś dziwny ten odcinek, prawda? A nick Freitaga, bez
komentarza xD
Przepraszam, że ten odcinek taki beznadziejny.. ale to taki przejściowy, wiecie? Ale za to długi, najdłuższy chyba na tym blogu!
Dużymi krokami zbliżamy się do końca tej historii... Niestety.
A za 5 tygodni zaczynam matury! Hura, że nic dalej nie umiem.
Buziaki :*
genialne jak zawsze nick freitaga rozwalil mi system czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy:-) jak to już prawie koniec historii? :-(:-(:-(:-(
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie matura- e tam jeszcze dużo czasu można poczytać opowiadania na blogach:-P a tak na serio to też się mega boję matury i trzeba by się było zacząć uczyć no ale ...
Serdecznie pozdrawiam:-P
Ps. Nick Richiego- MEGA!
Rozdział jak zawsze genialny.. Nick Freitaga :D bomba. Za wszystkie maturzystki i maturzystów będę mocno ściskać kciuki, oby poszło wam tak dobrze jak z opowiadaniami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Smutno mi się zrobiło ;/ Bo po tych wszystkich miłych chwilach, nadeszła sprawa choroby. Wiesz, cały czas miałam nadzieję, że dziewczyna nagle ozdrowieje, ale jak widać planujesz jej inną przyszłość. Szkoda mi jej, bo ta choroba przekreśliła jej marzenia, życie. Fakt, poznała drużynę skoczków, ale teraz zamiast cieszyć się życiem, martwi się co będzie wtedy, kiedy jej zabraknie. Zycie jest naprawdę niesprawiedliwe. Dobrze, że się chociaż Andi do niej odezwał. Od razu urósł w moich oczach ;) taak zdecydowanie widać, że Julka nie jest mu obojętna. I odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńA ten nick Rysia mnie rozbroił ;p ale rzeczywiście, na pewno nikto go na komunikatorze nie rozpozna, w życiu ;D hehe
No i ta miłość rodzeństwa <3 rozczuliła mnie
Pozdrawiam i ściskam mocno ;***
I nie pozwalam Ci mówić, że odcinek jest beznadziejny! Bo to zupełnie nieprawda o! ;D Jest jak zawsze boski ;)
dobra dobra, ja wiem swoje kochana <3
UsuńA ten Freitag, to totalnie spontaniczna sprawa, a ten nick? wybaczcie mi wszyscy, ale nie jestem genialna w wymyślaniu jakikolwiek nazw czy określeń :D
Buziaki :*
Rozdział boski. Boziu popłakałam się taki wzruszający :( . Czemu Jula musi od nas odejść, miłość przecież likwiduje wszystkie problemy i Julia musi wreszcie Andiemu powiedzieć, że jest chora. A tak poza tym Rysio brak słów ciekawe kto wpadł na ten pomysł pewnie Wank bo któż inny :)
OdpowiedzUsuńJejku, a było tak fajnie podczas konkursów ze skoczkami, a tutaj powrót do domu=powrót do rzeczywistości, choroba-tak przykra rzecz, eh. Współczuję dziewczynie, bo właśnie teraz zdała sobie sprawę, że czuje coś do Wellingera, a zaraz umrze... :'(
OdpowiedzUsuńPS. Niedługo koniec opowiadania? A ile jeszcze rozdziałów planujesz dodać?
niestety, zbliżamy się do końca, pojawią się jeszcze 3 rozdziały + epilog
Usuńinszaaa
Rozdział boski <3 ten nick Freitaga hahah leżałam jak to czytałam.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mam nadzieję że się nie skończy tak jak myślę, co? :)
A mam pytanie, kiedy Haybeck? Czekam XD
http://badforevergirl.blogspot.com/2014/03/bohaterowie.html zapraszam na moje opowiadanie ;)
Pozdrawiam ;*
zależy jak myślisz, jak się skończy :D
UsuńDo Hayboecka jeszcze długa droga! Najpierw publikacja Schlierenzauera i potem albo Hayboeck albo Morgi, zależy co pierwsze skończę pisać :)
inszaaa
Kochana, nie wspominaj o maturze! Cieszmy się jeszcze chwilami wolności :D ale jeśli Cię to pocieszy- sama wiem niewiele :D
OdpowiedzUsuńFreitagoweLove- leżę i kwiczę! :D hahaha, dobre Ci to wyszło! ^^
Jak to super, że Julka ma takie kontakty z bratem ;) Widać, że są oddanym rodzeństwem ;)
Myślałam, że może choroba będzie się cofać, ale jak na razie stoi w miejscu...Ale może jednak...
To musi być straszne, take życie ze świadomością, że za niedługo umrzesz. Masakra.
No zakochała się, Welli też. I myślę, że jemu Jula powinna powiedzieć prawdę...
No, zobaczymy jak to będzie. Sami zakochani wokół :D
To wiadome, że tęskni za przyjaciółmi, ale...Co by nie było, spełnia teraz swoje marzenia ;)
Pozdrawiam ;*
FreitagoweLove - hahahahahahahahahaha! Taaaak ... to w jego stylu jest xD
OdpowiedzUsuńRozdział był troszkę przygnębiający, co nie powinno przecież dziwić. Dużo racji jest w tym, że ludzie którzy są dobrzy, nic nikomu nie zrobili ... cierpią, a ci którzy są egoistami, kryminalistami itd. żyją sobie swobodnie. To nie jest sprawiedliwie, ale niestety ... taki jest ten świat. Osoby chore dostrzegają przyjemność w każdej nawet najmniejszej rzeczy. Stąd Julka nawet za szkolnym narzekaniem zatęskniła. I cóż ... dziewczyna może i pogodziła się ze swoim losem, a tu na jej drodze stanął Andi, który wpadł jej w oko. I jak tu nie ponarzekać na swój los. Takie osoby tylko jeszcze bardziej komplikują ... jakby to miało nie zabrzmieć.
Moglabys pisac kiedy bedziesz dodawala nowe rozdzialy? Super opowiadanie czekam na kolejne rozdzialy :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre opowiadanie ,jedno z najlepszych czytam je od kilku tygodni i z rozdziału na rozdział coraz lepsze :) Brawo wkoncu ktos pisze opowiadania w moim guscie : D
OdpowiedzUsuń