Dzień
wyjazdu na kolejne zawody Pucharu Świata. Zaczęła ostatnie pakowanie. Wrzuciła
kilka poskładanych rzeczy do torby i spojrzała na róg pokoju. Stała tam jej
ukochana gitara. Bez namysłu zapakowała ją do futerału. Tak bardzo lubiła na
niej grać. Nie była w tym perfekcyjna,
ale grała bardzo dobrze. Wygrała nawet szkolny Talent Show…
Nim się
zorientowała a w progu jej pokoju stanął jej brat i uśmiechnięty wujek. Tuż za
nimi stała jej mama. Przywitała się z
trenerem kadry Niemieckiej i wzięli jej bagaże. Dziewczyna się pożegnała ze
swoją rodziną i wsiadła do auta wujka, którym mieli jechać na lotnisko a
stamtąd do Lillehammer.
- Jak się
dogadujesz z chłopakami? – zagaił Werner, kiedy nadawali swoje bagaże na
lotnisku.
- Bardzo
dobrze. Nie ma jakiś tam barier. Wszyscy są spoko, poza oczywiście Wankiem,
który czasem mnie doprowadza do szewskiej pasji. – powiedziała i usiadła na
ławce w poczekalni.
- Wank jest
Wankiem. Takiego go Bóg stworzył i trzeba zaakceptować – zaśmiał się Schuster i
spojrzał na swoją siostrzenicę. Dopiero teraz dostrzegł małe podobieństwo
między swoją siostrą a Julią. Wszyscy mówili, że niestety poszła w ślady ojca,
podobnie jak Alex. Jednak szatynka była podobna do Katriny. Oczy i uśmiech.
Tak, to było to.
Pół godziny
później lecieli już do Norwegii. Po kilku godzinach odbierali bagaże i witali
się ze skoczkami. Kiedy zobaczyła
Wellingera jej serce mocniej zaczęło bić, a oczy jakby się rozweseliły.
Przytuliła go i usłyszała coś czego nigdy nie zapomni.
- Tęskniłem
– powiedział wprost do jej ucha, powodując dodatkowe dreszcze. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Kiedy
jechali busem do hotelu, Andreas sprzeczał się z Richardem kto będzie niósł jej
torbę. Grali kilkanaście razy w kamień, papier i nożyce i w efekcie końcowym
wygrał Wellinger.
Kiedy już
bus stanął przed hotelem, Andi wyleciał z niego jako pierwszy. Wziął swoją
torbę jak i bagaż Julii, składający się z jednej dużej torby a drugiej małej.
Szatynka wzięła na swoje ramię pokrowiec z gitarą. Skoczkowie zdziwili się, że gra.
- Ej, to
fajnie! Zagrasz nam? – zapytał z nadzieją Wank, a ona niepewnie pokiwała głową.
- Wank z
Freundem, Wellinger z Freitagiem, Geiger z Krausem jak zawsze, Neumayer
niestety sam. Julia również sama. – przeczytał z listy i podał każdemu kluczyk
do pokoju. Wellinger dzielnie niósł bagaż szatynki i kiedy tam otworzyła drzwi
do swojego pomieszczenia, postawił je pod oknem.
- Dziękuję
bardzo – powiedziała i ucałowała jego policzek.
On ukłonił
się i powiedział „zawsze do usług” i wyszedł z jej pokoju szeroko uśmiechnięty.
Następnego
dnia odbyły się zawody drużynowe w mieszanych składach. Kraus i Geiger zostali
powołani wraz z Cariną i Kathariną.
Julia
szczerze musiała przyznać, że zmagania w skokach w wersji żeńskiej nie były dla
niej tak ekscytujące jak w roli panów.
Wygrałaa
drużyna Japonii, na drugim miejscu byli Austriacy a na trzecim Norwegowie.
Po krótki
odpoczynku, wszyscy Niemcy, Austriacy a nawet Norwegowie zebrali się w pokoju
Wanka. Jak to kiedyś ochrzcili jego pokój – tu się zawsze dużo dzieje.
Julia
przyniosła swoją gitarę, trochę ją dostroiła i kiedy chłopacy usiedli, zaczęła
grać i śpiewać kilka znanych i jej ulubionych piosenek: Cocaine, Wake me up,
Wings i Alone in this bed.
Kiedy
skończyła, chłopacy patrzyli na nią jak zaczarowani. Zdecydowanie zawładnęła
nimi nie tylko talentem gitarzystki ale i śpiewem.
[ Andreas]
Kiedy
zaczęła śpiewać, nie mogłem uwierzyć, że to naprawdę ona. Była zupełnie
inna. Miała naprawdę przecudny głos.
Kątem oka zerknąłem na resztę, wszyscy się w nią wpatrywali jak w obrazek. Ja
byłem chyba najbardziej dumny, bo to ze mną, że tak powiem się spotyka sam na
sam.
Kiedy
wszyscy ocknęli się z tego amoku, bili gorące brawa. Ja również. Ona ma
naprawdę wielki talent!
Kiedy reszta
zajęła się sobą na różne sposoby ( nie pytajcie się na jakie, bo aż żal
opowiadać) podszedłem do jeszcze zarumienionej Julii. Zaproponowałem spacer.
Pogoda jest piękna, a skocznia oświetlona. Czemuż by nie wykorzystać? Zgodziła
się prawie od razu.
Zahaczyliśmy
o jej pokój, by wzięła aparat, a odłożyła gitarę. Poszliśmy, trzymając się za
rękę. Chyba czuła się przy mnie bezpiecznie.
Przystanęliśmy
przy skoczni i Julia od razu wzięła się za robienie zdjęć. Artystka. Widać.
Mi również
robiła zdjęcia, kazała nawet pozować! Błagam, ja i pozowanie? Nie jestem
modelem!
No ale czego
się dla niej nie robi, prawda?
Po jakiejś
półgodzinie wziąłem od niej aparat i to ja wcieliłem się w rolę fotografa, a
ona w modelkę. Nie miałem jakiś konkretnych wizji, wiec wyszło to co wyszło.
Zdałem się na nią. Kiedy patrzeliśmy na mały ekranik aparatu, stwierdziłem, że
zdjęcia zrobione przeze mnie wcale takie złe nie są.
Znów kazałem
jej pozować, bo akurat był fajny kadr. Kiedy wracała do mnie by zobaczyć moją
wizję fotografa, potknęła się o kamyk i wpadła wprost w moje ramiona.
Przypadek? Nie sądzę.
Wtedy nasze
usta były od siebie dosłownie milimetry. Zbliżyłem się do niej i spojrzałem
wprost w jej brązowe tęczówki. Były były takie piękne i tak fajnie błyszczały.
Nawet nie wiem kiedy nasze usta się zetknęły. Tak, tego pragnąłem, ona chyba
też, dlatego nie dała mi w twarz za to, a kontynuowała. Kiedy się od siebie
„oderwaliśmy” spojrzała na mnie smutno.
- Za szybko
się to dzieje, Andi – wyszeptała.
-
Przepraszam – powiedziałem. Nie chciałem jej stracić przez to co zrobiłem. –
Rozumiem.
Julia się do
mnie blado uśmiecha i przytula się do mnie.
Chyba nie
wszystko skończone!
Tak
bardzo chce mu powiedzieć, że to
nie ma sensu! Ale cholera nie potrafię.
Szczególnie jak mnie pocałował. Czułam się jak
jeszcze nigdy w życiu… I te motylki w brzuchu. To
chyba normalne? Wiem, kochany pamiętniczku,
że na
to mi nie odpowiesz.
Co tu
robić, co
tu robić.
To
wszystko zaszło za daleko. Nie powinno mieć
miejsca. Ale cholera, podoba mi się!
______________
no to akcja poszła do przodu :)
tylko szkoda że na końcówce opowiadanie, nie?
Zaczęłam coś nowego pisać o Wellingerze, ale nic nie obiecuję. Chociaż jak lolle mnie zmusi, to a nóż coś z tego wyjdzie :D Kochana, to dla Ciebie. Niech Cię zmotywuje!
Matura maturze nierówna, a tu proszę. Na próbnej podstawie z niemieckiego było 63% a tu na innej wyszło 90%. Jak to możliwe? :D
+ Wszystkiego najlepszego Noriaki na nowej drodze życia! z krzaczków które przetłumaczyło googletranslate, wyszło, że to najprawdziwsza prawda, że Kasai się ożenił! Dziwne to jakoś... Trzeba śledzić jego rączki czy ma obrączkę :D
+ Wszystkiego najlepszego Noriaki na nowej drodze życia! z krzaczków które przetłumaczyło googletranslate, wyszło, że to najprawdziwsza prawda, że Kasai się ożenił! Dziwne to jakoś... Trzeba śledzić jego rączki czy ma obrączkę :D
Buziaki :*
No wreszcie <3 Poprawiłaś mi od razu humor tym pocałunkiem! O matko jak ja długo na to czekałam!
OdpowiedzUsuńDobra, ale od początku. Ha! Wank jest Wankiem, więc nie można się przejmować tym, że nie da się z nim wytrzymać jak z normalnym człowiekiem. Trener nie zawsze ma rację, ale w tym podtrzymuje jego zdanie ;) Wyobrażam sobie jak wszyscy się z Julką witają i ją całują, no ale Andi chyba był najbardziej szcześliwy z jej przyjazdu. Te "tęskniłem" wyrażało chyba więcej niż miliony inny słów. No i walka o bagaże! Padłam i nie mogłam sie podnieść. Ależ oni są pocieszni;p
Spacer, zdjęcia, wszystko pięknie. Mile spędzony razem kolejny wieczór, ale to wszystko przyćmiła sama końcówka. Wreszcie Welli odważył się posunąć o krok dalej i chwała mu za to, bo musi wreszcie przekonać dziewczynę, że to wszystko ma jeszcze sens ;) I choć może to dzieje sie za szybko, to jednak warto spróbować, bo to może być coś pięknego. Bo to może być miłość? Więc skoro sie jej to podoba, to niech zaryzykuje hmm?
Motywacja jest xd I nie musisz się martwić o moje zmuszanie xd już szykuje dobre argumenty...
Pozdrawiam i dziękuję za dedykację ;*** Uwielbiam <3
Hihihi, ja tez uwielbiam <3
UsuńJuz sie boje tych twoich argumentow xd
Inszaaa
To takie słodkie , jak oni są dla siebie czuli <3 Szkoda , tylko że ona jest chora , powinna mu powiedzieć ! Pozdrawiam i zapraszam do mnie .
OdpowiedzUsuń*.* ten pocałunek powinien ją uzdrowić ;D
OdpowiedzUsuńAndi jest taki uroczy <3 może to był pocałunek takiego księcia z bajki i Julia wyzdrowieje? :D
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na nowy rozdział do mnie :)
Hahahahahaha oni mnie rozbrajają! Inni by uciekli od obowiązku noszenia czyichś bagaży, a Ci jeszcze się kłócą i grają w kamień/papier/nożyczki. Pocieszni są bardzo :) Julia jak widać jest uwielbiana w środowisku skoczków. Zaczarowała ich swoim koncertem ... chociaż Andiego już wcześniej :) Było wiadome że mimo wszystko nie będzie potrafiła mu powiedzieć prawdy. A ciągnie ją do niego, oj ciągnie :)
OdpowiedzUsuńCudowny ten rozdział :) Andi jest tai uroczy i wgle. Kłócili się z Rysieńkiem kto weźmie walizki Julii. Szkoda, że w rzeczywistości faceci tacy nie są.. No ale dobra, nie będę tutaj gderać..
OdpowiedzUsuń"Wank jest Wankiem." Ten tekst wygrał wszystko. Uwielbiam. Tylko wiesz co? Było mi szkoda Neumayera, że ma sam pokój.. Jakoś tak nie wiem ;p
I ten ich spacer i pocałunek :D Jaram się. Nie no. Cudo. Ale niepokoi mnie to, że coraz bliżej końca..
Buziaki :*
Jula szczęśliwa, bo wróciła do towarzystwa skoczków ;) Mimo, że to była krótka rozłąka to i tak wszyscy za sobą tęsknili ^^
OdpowiedzUsuńTak, Wanki jest jedyny w swoim rodzaju i co do tego nie ma żadnych wątpliwości :D jak to określił Werner, Wank is Wank :D
Akcja, kto ma wziąć bagaże Julki mnie rozwaliła :D brawa dla Welliego :D
No proszę chłopcy się zauroczyli śpiewem i grą Julki, a Andi to już całkowicie przepadł ;) Podobał mi się ich spacer i oczywiście pocałunek ^^
Tylko, co teraz?
Pozdrawiam ;*
Hej. Ten blog na prawdę mi się podoba. Jak już zaczęłam czytać to nie mogę się oderwać. Właśnie chciałam przeczytać kolejny rozdział a tu dupa. Ale mam nadzieję że będzie następny. Nie mogę się już doczekać. Zapraszam cię również na mojego bloga; nieznane07.blogspot.pl mam nadzieję że ci się podoba i że wyrazisz swoją opinie na ten temat. Pozdrawiam :* <3
OdpowiedzUsuńAch, no nareszcie robili krok do przodu, z tym pocałunkiem! Jaraaam się i to bardzo :) Niby wszystko fajnie, super, ale ta jej choroba nie daje mi o sobie zapomnieć i żeby tylko nie przyszła w nieodpowiednim momencie i nie zniszczyła tej sielanki!
OdpowiedzUsuńPS. u mnie jedenastka i link do nowego bloga :D
Hej! Opowiadanie świetne! Jak zaczęłam to przeczytałam to na raz. I tak jak Niaznana chciałam przeczytać kolejny, a tu nie ma. Z niecierpliwością czekam na następny. I jeśli lubicie niemieckich skoczków to zapraszam na mój blog http://mirisblogus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń