wtorek, 25 marca 2014

10. Der Abschied



Następnego dnia obudziła się i od razu zaczęła się pakować. Trochę posmutniała na myśl, że rozstawała się z tą bandą na prawie cztery dni. Wujek godzinę później stał pod jej pokojem i wszyscy ruszyli busem w stronę lotniska, gdzie Julia z każdym się pożegnała. Najtrudniej było jej się żegnać z Wellingerem. Za nim najbardziej będzie tęsknić. W jakiś sposób przywiązała się do niego, bardziej niż do Richarda, z którym można powiedzieć, że w tak krótkim czasie się zaprzyjaźniła.  Poczuła jak Andreas wrzuca jej do kieszeni karteczkę, jak się później okazało- z jego numerem telefonu. Uśmiechnęła się do niego i przytuliła na pożegnanie. Jeszcze zanim wsiadła do samolotu z wujkiem, z którym leciała prosto do Austrii, napisała wiadomość do Wellingera by miał jej numer.

~*~

Wysiadła z taksówki. Pożegnała się  z wujkiem i zaczęła wyciągać z bagażnika swoje bagaże. Z pomocą przyszedł jej brat.
- To wpadnę po ciebie w czwartek! – krzyknął Werner i odjechał.  Pomachała mu jeszcze, jednak nie była pewna czy to widział.
Przywitała się z  Alexem i swoją matką. Szczerze musiała się przyznać, że za nimi tęskniła. Weszła do domu, w którym było czuć zapach świeżo upieczonych ciasteczek.
Spojrzała na swoją mamę z wielką nadzieją.
- Tak, zrobiłam specjalnie dla ciebie – odpowiedziała i przytuliła się do córki.
- Mi nawet nie pozwoliła palcem ich dotknąć! – oburzył się Alex, na co obie się głośno zaśmiały. Tak, tego jej brakowało.
Brat pomógł zanieść siostrze walizki do jej pokoju. Musiała szybko wrzucić większość rzeczy do prania tak by wyschły do czwartku.
Każda czynność jaką wykonywała robiła  zamyślona. Alex ją obserwował i widział, że zrobiła się trochę inna. Taka bardziej nieobecna. Po obiedzie i deserze, wyszli na spacer. Poszli w rejony Bergisel, gdzie mieli w zwyczaju chodzić  i rozmawiać jak przyjaciele. Mieli ze sobą naprawdę silne więzi. Nie było to zwykłe rodzeństwo. Oni sobie ufali bezgranicznie i kryli siebie nawzajem.  Prawie nigdy nie kłócili się o pilota od telewizora, czy o za głośna muzykę. Byli naprawdę zgranym i dobrze rozumiejącym się rodzeństwem. Julia wielokrotnie się zastanawiała czy tak też by było, gdyby nie była chora? Matka jak i brat twierdzili, że tak czy inaczej by tak było. I tak dziwne, że tyle lat udało jej się przeżyć. Jednak żyć ze świadomością, że w najbliższym roku wszystko straci, że jej rodzina będzie musiała poradzić sobie bez niej, nie napawała jej wielkim optymizmem. Przecież dlatego rzuciła szkołę. Po co się uczyć, skoro się i tak nie będzie zdawało matury albo nie pójdzie się na studia?
- No to opowiadaj – z rozmyślań wyrwał ją głos brata. Spojrzała na niego pytająco – No jak było na skokach! Jacy oni są i tak dalej.
- Są przezabawni. Wank cały czas by imprezował. Od początku miałam dobre relacje z Freitagiem. Z Freundem jakoś nie dużo rozmawiałam, a jeśli już zaczął się temat to gadaliśmy ile się da. Jest naprawdę sympatyczny. Wellinger jak się okazuje jest w moim wieku, choć wygląda na bardziej dojrzalszego. Też jest godny zaufania. Jednak do jest najbardziej wkurzające to, to, że wszyscy są ode mnie o ponad głowę wyżsi. Czuję się przy nich jak jakiś krasnoludek. Kraus i Geiger też są  w porządku. – uśmiechnęła się szeroko do brata.
- A o kim ty tak cały czas myślisz, odkąd przyjechałaś, co? – i tu ją miał. Znał ją na wylot. Westchnęła i już chciała mu skłamać. Że nikt nie siedzi w jej głowie, że na telefon od niego nie czeka, jednak przerwał jej sygnał oznajmiający, że ma wiadomość. Wyjęła telefon z nadzieją, że napisał  Welli, jednak treść oznaczała zupełnie kogoś innego.
- To Kraus. Napisał, że poprawił mój wynik w MusikMasterze – zaśmiała się i włożyła telefon z powrotem do kieszeni.
- Wracajmy już. Zmęczona jestem – powiedziała i wstała z ławeczki. Brat westchnął bezradnie i poszedł w ślady młodszej siostry. Wiedział, że jak będzie chciała z nim pogadać to na pewno to zrobi, a jeśli nie, to z pewnością zagada do niej przy innej okazji.


~*~

[ Andreas]

Wysiadłem z taksówki wziąłem swoje bagaże. Przed domem już czekali na mnie rodzice i siostry. Pogratulowali mi dobrych występów na zawodach i dopiero wtedy mogłem wejść do domu. Oczywiście uroczysty obiad i tak dalej. Zawsze tak robią jak wracam.
Nie powiem. W głowie siedziała mi cały czas Julia, dla jasności – nie moja siostra lecz siostrzenica trenera. Ona naprawdę była inna. Chyba bym skłamał, gdybym powiedział, że nie jest moim ideałem. Ma chyba wszystkie cechy jaka powinna mieć moja idealna dziewczyna.
Wypakowałem wszystkie swoje brudne rzeczy i wrzuciłem mamie do pralki. Ups. Jak zwykle zapomniałem ich posegregować na jasne i ciemne. Czy jakoś tak. Wybacz mamo.
Zamknąłem się w swoim pokoju pod pretekstem zmęczenia i obracałem w dłoni swój telefon. Chciałem do niej zadzwonić, jednak czy to nie będzie nachalne z mojej strony? Ledwo co się pożegnaliśmy a ja już do niej dzwonie. Chyba przesada. Poczekam do jutra.
- Ty oszuście jeden – automatycznie skierowałem wzrok w stronę drzwi, gdzie stała moja siostra, Julia. Co za zbieg okoliczności, prawda?
- Miałeś spać – zaśmiała się  i zamknęła za sobą drzwi. Oho, zawsze tak robi jak chce pogadać.
- Opowiadaj, jak było na zawodach – usiadła obok mnie i czekała z niecierpliwością.
- Co tu opowiadać. Klingenthal udane, natomiast Kuusamo już nie bardzo – wzruszyłem ramionami.
- Poznałeś tam kogoś? – a to ciekawska się znalazła. Znała mnie na wylot, podobnie jak Tanja, jednak nie ukrywam, zawsze z Julią miałem najlepsze kontakty.
- Trochę się zmieniłeś. Taki strasznie cichy jesteś z tego co zauważyłam. Przy obiedzie kiedyś nawijałeś jak najęty a dziś cisza. Taki jakby trochę nieobecny czy coś w tym stylu … - ileż można zaobserwować zmian w ciągu półgodzinnego obiadu! Bystrzacha.
Opowiedziałem jej o tym zjawisku, które przyjechało wraz z trenerem Schusterem.  Powiedziałem również o imprezie, o podeptaniu mnie jak i o skoczni. Julia o mało nie wybuchła śmiechem kiedy usłyszała, że mnie zgniotła nogą. A to wcale nie było śmieszne! Kiedy naprawdę zacząłem ledwo patrzeć na oczy, siostra mnie zostawiła w spokoju. Zamknęła za sobą drzwi, a ja położyłem głowę na poduszce i przykryłem się ciepłym kocem, leżącym na fotelu.
Już odliczam godziny do ponownego spotkania się z siostrzenicą trenera. Cholera, ja za nią chyba tęsknie!
________
no to mamy dziesiątkę :*
Dodaję teraz, bo potem chyba powinnam przygotować się z matematyki...ale coś nie bardzo mi się chce.
Rozstanie z bandą wariatów i wiecznych imprezowiczów! Nie można non stop z nimi przebywać :D
Pochwalę się Wam. Wczoraj dostałam swój pierwszy autograf drogą pocztową! Morgenstern odpisał, a raczej ktoś z jego otoczenia przysłał mi DWIE kartki zamiast jednej. Ale co tam! :D Jestem taka szczęśliwa!
I na dodatek dzisiaj przyszła mi książka Miki Kojonkoskiego ^^
Koniec świrowania, nie chce byście zmieniły o mnie zdanie :P
Pozdrawiam Was kochane + lolle w szczególności :**

15 komentarzy:

  1. Czyżby się zakochali w sobie nawzajem? ;)
    Julia i Andi mają wspaniałe rodzeństwo, które zna ich na wylot. Teraz to rzadko spotykane zjawisko...
    Szkoda, że Andreas jeszcze nie wie, iż Julka niedługo odejdzie z tego świata na zawsze.

    P.S- Ja też muszę się z matmy przygotować, a mi się nie chce ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, Julia myśli o Andreasie, a Wellinger myśli o Julce. Ach, czyżby zrodziło się między nimi jakieś uczucie? Chyba tak, czytając o tym jak jedno i drugie za sobą tęskni, a nie widzą się dopiero kilka godzin.
    PS. Widzę, że nie tylko u mnie matematyka, co? ;x

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze Andreas nie wie o chorobie Julki. Moze dziewczyna mu powie? No zobacze w dalszych rozdzialach. Dwa autografy Morgensterna?! Ty to masz szczescie. Ja wyslalam jak na razie tylko do Eve-nementow jakos w styczniu. No i nic. Moze nie maja czasu? No w sumie sezon dopiero sie skonczyl. Moze to nie doszlo. Nie wiem, ale chyba pojde w Twoke slady i wysle do Thomasa. No i ksiazka Kojonkoskiego tez ja zamowilam, ale jeszcze nie przyszla. Nie zanudzam. Czrkam na kolejny. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pożegnania zawsze bywają trudne, tak było i w tym przypadku. Chociaż Julia nie rozstaje się ze skoczkami na stałe, już jej ich brakuje. Szczególnie jednego, Wellingera. Oj tęskni za nim i to przy chyba każdej czynności jaką wykonuje. Nawet jej brat zauważył jej dziwne zachowanie. Zakochani ludzie nie mogą się przecież rozstawać ani na chwilę, a myślę, że ona jest zakochana. Zresztą to działa w dwie strony, Andreas przeżywa to rozstanie tak samo i nich nie czeka na nic ani na nikogo, tylko dzwoni do dziewczyny jak najszybciej, o!
    Wiesz, trochę mi się smutno zrobiło kiedy wspomniałaś o tej chorobie, o tym że już niedługo jej tu nie będzie, i tak sobie myślę, że może jednak nie wszystko stracone? Może ona wygra z chorobą i będzie jeszcze mogła być szczęśliwa z Wellim? Tak bym tego chciała…
    Ehh koniec tych wywodów ;p Jednym zdaniem. Bardzo, bardzo, bardzo wspaniały rozdział i strasznie mi się podoba! ;)
    Autografy piękne <3 książka również <3 przynajmniej okładka hehe
    Ja Ciebie też Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. No :) Rozdział cudny ale tego już nie muszę mówić ;)
    Nie wiem czy przeżyje taki koniec jaki się spodziewam. Ciekawa jestem reakcji Andreasa jak się dowie o jej chorobie? :)
    Julia i Julia dwie osoby które Andi darzy zaufaniem ;> przypadek? :)
    Mam nadzieję że przygotowanie się so matury nie przeszkodzi ci w dalszym tworzeniu ;*
    Oczywiście trzymam kciuki za to byś zdała na 100% a nawet więcej ;* ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tworzyc dalej tworze, a Wellinger jest juz w calowsci napisany wiec tylko pozostaje publikowac ;)
      A z Julka to przypadek. Jakos lubie to imie i tak padlo, a potem szukalam imion siostr Andiego i tak wyszlo jak wyszlo ;D
      Pozdrawiam ;*
      Inszaaa

      Usuń
  7. Witam, jestem tu nowa. Rozdział genialny... Nie wiem jak długo Julka utrzyma przed Andim w tajemnicy to, że jest chora, ale widać że bardzo się do siebie zbliżyli i tęsknią za sobą.
    Zapraszam do siebie http://just-be-with-you-baby.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cztery dni to niby nie dużo, a obydwoje tęsknią. Oczywiście Julia za wszystkimi, chociaż założyłabym się że za Andim najbardziej! Kurcze, obydwoje mają świetne stosunki z rodzeństwem. Aż dziw bierze ^^ no ale miło się czytać gdy się sobie zwierzają :) Andi wpadł po uszy, chociaż jeszcze może do końca o tym nie wie. Bo tęsknota to pierwsza oznaka panie Wellinger, także przede mną nic się nie ukryje xD Za to Marinus wygrał wszystko jednym SMS-em ... dziecko musiało się pochwalić hahahahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Marinus rozwala system! Osobiscie go lubie wiec nie moglo zabraknac dla niego rolli w tym ze opowiadaniu ;D
      Pozdrawiam ;*
      Inszaaa

      Usuń
  9. Oj wpadli oboje ;) Tęsknią i chociaż mogłoby się wydawać, że te parę dni to niedużo to jednak dla nich to wieczność. Wiadomo- Julka tęskni za całą kadrą, ale najbardziej za Andim, a on za nią ^^
    Podoba mi się to :D
    I bardzo fajnie, że oboje mają taki pozytywny kontakt z rodzeństwem. To ważne, by mieć kogoś komu można się zwierzyć ze swoich problemów, rozterek, a jak trzeba to wspólnie pomilczeć ;)
    Marinus..Hahaha :D no przecież musiał się pochwalić swoim wiekopomnym osiągnięciem :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za spóźnienie;(
    Jako, że jestem chora wreszcie mam chwilę na coś przyjemnego.

    Oni są tacy uroczy w tym zagmatwaniu, tej pierwszej fazie miłości - choć przecież napisałaś, że Welliś miał już dziewczyny, czy dziewczynę w przeszłości.
    Jednak nadal jest tym przeuroczym, cholernie nieśmiałym chłopcem, który nie wie co robić i musi wsparcia szukać. I chyba właśnie dlatego aż tak bardzo boję się momentu, w którym dowie się prawdy. A przecież nie będzie nieświadomy do końca, to się musi stać...;(
    Buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu dotarłam i ja. Tak dużo nowych rozdziałów, a tak mało czasu.. No ale już nie marudzę.
    Oni są tacy uroczy. Oczywiście Julka i Andi. No do dopiero co się pożegnali, a już za sobą tęsknią. Ja tutaj czuję miłość w powietrzu. I trochę mnie to martwi. Bo co będzie jak ona umrze? Przecież to nieuniknione.. Od samego początku nie chciała się angażować,ale widzę, że jednak to wszystko toczy się inaczej. Mam nadzieję, że chociaż przez chwilę będą szczęśliwi. ;)
    I wiesz co mnie najbardziej rozwaliło w tym rozdziale? Kraus. Normalnie padłam. On jest taki kochany xD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah, widać, że Karus wzbudził w większości pozytywne reakcje hahah. Musiałam kogoś wcisnąć, by nie było banalnie- że to Andi pisze, nie? A że Krausa lubię to jest tu Kraus, o! :D

      Usuń
  12. Skoro Welli już twierdzi , że Julka jest jego ideałem , to pytań więcej nie mam ...
    Czuję , że zrobi wiele by ten ideał stał mu się jeszcze bliższy...
    Oby.
    Rzadko czytam opowiadania o Niemieckich skoczach , ale to jest intrygujące!
    Czekam na kolejny.
    Ann.
    http://difficult-love-austria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń