Kiedy przyszedł
z bukietem kwiatów, z sali wychodziła jej matka, brat i jego trener. Wszyscy
byli smutni, a jej matka płakała. Bukiet wypuścił z rąk i podbiegł do jej sali.
Była przykryta białym prześcieradłem. Spóźnił się by się z nią pożegnać.
Obiecał jej, że będzie do końca. Po raz pierwszy nie dotrzymał słowa. Usiadł na
krześle i pozwolił sobie na łzy. Te gorzkie, smutne i cholernie słone. Obok
niego usiadł jej brat, który trzymał w ręku białą kopertę. Spojrzał na nią i
zobaczył, że była zaadresowana do niego.
Andi,
Tak bardzo Cię jeszcze raz przepraszam, za
to, że ukrywałam to, że jestem chora. Ale nie chciałam litości z niczyjej
strony. Chciałam być normalna i udało się, wiesz? Do końca czułam się kochana
przez kogoś innego niż moja rodzina i
akceptowana, dzięki Tobie przede wszystkim oraz chłopakom. Jeśli to czytasz, to
mnie już pewnie nie ma. Umarłam. Przepraszam, że pojawiłam się w Twoim życiu
tak nagle i tak nagle zniknęłam. Obiecaj, że postarasz się o mnie zapomnieć.
Skacz dalej i nie pozwól by myślenie o mnie przysłoniło Ci Twoją pierwszą
miłość jaką są przecież skoki. Skacz jak jeszcze nigdy, pokaż innym, że jesteś
najlepszy.
Powiedz mojej mamie i bratu, że zawsze będę
ich kochać. Jestem im wdzięczna za wszystko, szczególnie, że pozwolili mi spełniać
marzenia.. Dzięki nim przyjechałam z Wami i świetnie spędzałam czas. Pozdrów
również chłopaków. Nigdy o nich nie zapomnę.
Andi, chciałabym Ci jeszcze coś powiedzieć.
Kocham Cię i będę zawsze. Nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy, dlatego wiedz,
że ja się w to jeszcze bardziej zaangażowałam.
Julia.
Kiedy to
czytał, łzy same pojawiły mu się w oczach. Rozpłakał się jak małe dziecko, a to
oznaczało już tylko jedno. Kochał również ją. Wraz z jej śmiercią, umarła
cząstka jego.
Nie wie, czy
będzie w stanie pokochać kogoś tak mocno jak ją.
Kilka dni
później odbył się jej pogrzeb w Innsbrucku. Cała kadra niemiecka odpuściła
sobie pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Morgenstern i Schlierenzauer
również. Dla nich też była kimś wyjątkowym. Spoglądał na wszystkich kątem oka.
Przygnębieni, smutni i na czarno. On się wcale nie różnił. Oswoił się z myślą,
że jej już nie będzie. Nie spotka jej na stołówce, nie da jej bluzy, kiedy
będzie zimno i nie zostanie przez nią zgnieciony jej małymi w porównaniu do
niego, stópkami.
*rok później*
Jechał z
kolegą na drugi koniec Niemiec, by spędzić wakacje pod namiotami. Wydoroślał, spoważniał
i zrozumiał wiele, a przede wszystkim to, że trzeba żyć dalej. Nie zakochał się
w nikim innym póki co. Ona będzie zawsze
tą jedyną. Dla niej napisał maturę,
skończył szkołę i wygrał Turniej Czterech Skoczni pomimo, że opuścił jedne
zawody. Ona była dla niego przeogromną motywacją. Dotrzymał słowa. Nie załamał
się i oddał się skokom.
- Jakob,
zwolnij, bo nas tu zaraz zabijesz– powiedział do kierowcy, poprawiając się na
siedzeniu.
- Spokojnie
– zaśmiał się do przyjaciela – Potrafię tym cacuszkiem jeździć – spojrzał na
Andreasa, a samochód zaczął wjeżdżać na przeciwległy pas.
- Jakob
ciężarówka!- jedyne co zdążył powiedzieć Wellinger. Potem ogarnęła ich ciemność
i głucha cisza.
Tyle samotnych dróg
musiałem przejść bez ciebie, tyle
samotnych dróg musiałem przejść by móc, odnaleźć ciebie tu.*
_______
* Wilki – na zawsze i na wieczność
Jak na mnie jest to wyjątkowo długi epilog.
Przepraszam, że uśmierciłam i Julię i potem Andiego i to jeszcze w tej samej
części, ale pisać dwa epilogi to głupio trochę.
Myślę, że cytat z piosenki wyjaśnia tu
wiele. Mam nadzieję, że umiecie odgadnąć sens tych słów odnosząc się do
zaistniałej sytuacji…
Specjalnie tak zakończyłam. Historia ich się
skończyła na Ziemii. Ale w niebie będą na zawsze.
Powiem szczerze, że czytałam ten epilog 3 razy. I więcej już nie dam rady.
Przepraszam Was wszystkie za to smutne zakończenie, ale tak musiało być. Życie to nie bajka i to opowiadanie chyba w jakimś stopniu dowiodło tego.
Dziękuję, że ze mną byłyście. Tak dużej frekwencji jak tu, to nigdy nie miałam, a piszę już 4 lata!
Od jutra będę tutaj ----> Wspomnienie przeszłości
Jutro pojawi się tam prolog.
Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że spotkamy się na blogu, który adres podałam powyżej :**